niedziela, 29 września 2013

Ciasto czekoladowe z wisienką

Maniło mi się ciasto czekoladowe. Ale takie czekoladowo-czekoladowe z czekoladą i czekoladowością pełne, takie mmmm, no..... czekoladowe, po prostu. I zrobiłam sobie a może i mężu swemu, bo jutro dzień chłopaka, dziewczyny, pamiętajcie.
Rano wyszłam z psami na długi spacer i mnie olśniło, jak mam zrobić tę swoją wymarzoną czekoladowość. Wyszło, jest pyszne, dokładnie takie jak chciałam. Miękki, nasączony biszkopt przełożony lekką jak pianka, czekoladową masą. Jeśli przymkniemy oko na stronę wizualną (Ci którzy widzieli i jedli torty mojej Mamy wiedzą o czym mówię, jestem jak przysposobione dziecko, nic w genach nie odziedziczyłam), to rozpłyniemy się w zachwycie nad czekoladową lekkością tego czekoladowego cuda, przełamanego odrobiną kwaśnej wisienki. I życząc sobie i Wam, żeby w cycki poszło zapraszam do spróbowania.



SKŁADNIKI na biszkopt (na małą tortownicę 22 cm przekrój)
  • 4 jajka (oddzielnie białka i żółtka)
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżka kakao
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 łyżka oleju
  • 1 łyżka octu
W misce ubijamy białka ze szczyptą soli, dodajemy cukier i nadal ubijamy, wlewamy żółtka i dalej ubijamy. Dodajemy łyżkę oleju i octu, ubijamy. Przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i kakao i delikatnie mieszamy do dokładnego połączenia składników. Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia,  przelewamy masę biszkoptową i pieczemy ok. 30 min w temperaturze 160 stopni, do suchego patyczka. Po upieczeniu studzimy ciasto pozostawiając je jeszcze w uchylonym piekarniku.

Z PORAD MOJEJ MAMY
  • dodanie oleju do ciasta sprawi, że będzie ono bardziej zwarte i łatwiej da się potem przekroić
  • dodanie octu sprawi, że lepiej wyrośnie, nie opadnie
  • papierem wykładamy tylko spód tortownicy, boków nie smarujemy żeby rosnące ciasto miało się czego "przyczepić", potem i tak odcinamy je szerokim nożem od tortownicy
SKŁADNIKI na masę czekoladową
  • 2 mleczne czekolady
  • 1 gorzka czekolada
  • 1/3 szklanki ciepłego mleka
  • 0,5 litra śmietany kremówki 36%
PONADTO
  • dżem wiśniowy
  • poncz do nasączenia biszkoptu (np. woda z cytryną i cukrem, sok wiśniowy z dodatkiem alkoholu)
Czekolady łamiemy i rozpuszczamy je w kąpieli wodnej z dodatkiem ciepłego mleka. Po dokładnym rozpuszczeniu i wymieszaniu, studzimy. Kiedy czekolada jest wystudzona ubijamy schłodzoną wcześniej śmietanę, dodajemy po łyżce masę czekoladową i cały czas ubijamy do połączenia składników.

Z PORAD MOJEJ MAMY
  • śmietanę ubijamy do momentu, kiedy zaczęła sztywnieć, nie dłużej po im dłużej ubijamy tym większa szansa, że całość nam się zważy
  • starajmy się aby różnica między temperaturą śmietany i czekolady była jak najmniejsza, żeby nam się po połączeniu całość nie zważyła
WYKONANIE
Biszkopt po wystudzeniu kroimy na trzy krążki, każdy dobrze nasączamy ponczem, suto smarujemy masą czekoladową, nie żałujmy, jest jej wystarczająco dużo, na jednym z krążków dodatkowo najpierw dajemy dżem a potem masę (odwrotnie będzie nam trudno rozsmarować), wierzch i boki też smarujemy masą i zdobimy całość zgodnie ze swoimi możliwościami i upodobaniami. I teraz najtrudniejsze, musimy na kilka godzin wstawić ciasto do lodówki, żeby masa stężała i całość ładnie się "przegryzła". Jak do tego momentu wytrwamy, czeka nas wielka nagroda, czekoladowa uczta - rozpusta, smacznego.



P.S. na koniec jeszcze drobna sugestia, też od mojej Mamy, w kuchni jak w miłości, nie wolno oszukiwać bo nic z tego nie będzie. Więc czekolady mają być porządnej firmy, jajka duże, śmietana też niech nie będzie no name. No po prostu tylko z dobrych, porządnych składników wyjdzie doskonałe ciasto.  

piątek, 27 września 2013

Domowa pizza

Pizzę lubią chyba wszyscy, ja oczywiście też. Wiele razy podejmowałam próby upieczenia jej w domu ale efekt był słaby. Już się prawie poddałam ale znalazłam ten przepis i postanowiłam, że to już ostatni raz, jak teraz nie wyjdzie to nigdy więcej nie spróbuję, widocznie taka moja karma. Ale okazało się, że tym razem to strzał w dziesiątkę. Ciasto jest grube, puszyste, smakowite, chrupiące z zewnątrz, miękkie w środku, no po prostu palce lizać. Co do dodatków, to myślę, że jak kto lubi albo co tam mamy w lodówce, ze wszystkim będzie dobre. Spód jest oczywiście z ciasta drożdżowego a moja Mama mówi, że ciasto drożdżowe wymaga trzech C; C-iepła, C-iszy i C-ierpliwości. Stosując się do tych zasad wyjdzie Wam na pewno, polecam.


SKŁADNIKI (na tradycyjną, dużą blachę 28 cm x 36 cm)
  • 7 g suchych drożdży lub 14 g świeżych
  • 1 łyżeczka cukru
  • 2,5 szklanki mąki pszennej
  • 1 szklanka ciepłej wody
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 2 łyżki oliwy
  • 1/4 szklanki kaszy manny
SOS
  • opakowanie krojonych pomidorów ( ja używam takich w pudełku z bazylią i oregano, 390 g)
  • ząbek czosnku (zmiażdżony)
  • łyżeczka cukru ( dla przełamania kwaśności pomidorów)
  • szczypta lub dwie soli, do smaku
Sos z pudełka wylewam na patelnię, dodaję dodatki, mieszając podgrzewam do odparowania - zgęstnienia, studzę.
 
WYKONANIE CIASTA
Połączyć drożdże, cukier, 1 łyżkę mąki i wodę (nie gorącą) w małym naczyniu, wymieszać do rozpuszczenia drożdży i odstawić na 10 min. Jeśli używamy świeżych drożdży zrobić rozczyn i poczekać aż drożdże "ruszą". Pozostałą mąkę wymieszać z solą, oliwą, dodać mieszankę z drożdżami i wymieszać. Ciasto zagnieść i wyrabiać ok. 5 min aż będzie elastyczne i będzie "odchodziło" od ręki. Odstawić przykryte ściereczką w ciepłe miejsce na ok. 1 godzinę, do podwojenia objętości.
Ciasto wyjmujemy na blat, podsypujemy kaszą manną i jeszcze raz zagniatamy. Rozwałkowujemy na prostokąt o wielkości blachy. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, wysypujemy resztą kaszy manny i wykładamy ciasto. Na ciasto wykładamy sos, utarty żółty ser i inne składniki, jakie lubimy. U mnie to było salami, kapary, cebulka pokrojona w cienkie piórka i suszone pomidory.
Piec ok 20-25 min w mocno nagrzanym piekarniku, ok.200 stopni. Wyjąć jak brzegi ciasta będą rumiane, smacznego.





przepis na ciasto pochodzi z bloga: mojewypieki.com

czwartek, 26 września 2013

Surówka ze świeżej kapusty - prosta i pyszna

Ta surówka jest banalnie prosta a jaka pyszna, soczysta, chrupiąca, idealna jako dodatek do wszelkich dań obiadowych. Robię ją od zawsze, zarówno z młodej kapusty, wczesnym latem, jak i teraz. Zawsze wychodzi i super smakuje. Jestem zwolennikiem dużej ilości warzyw do każdego posiłku i taka surówka spełnia moje oczekiwania. Wielu z Was na pewno ją zna a kto jeszcze jej nie robił, zachęcam bo naprawdę warto, smacznego.


SKŁADNIKI
  • 1 mała świeża kapusta
  • 2 spore marchewki
  • 2 jabłka
  • 2 duże pomidory
  • sól, cukier do smaku
  • 3 łyżki majonezu
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego
Kapustę myjemy, zdejmujemy zewnętrzne liście i bardzo drobno szatkujemy. Ja używam do tego malaksera z tarką na grube oczka. Poszatkowaną kapustę mocno solimy i posypujemy łyżką cukru po czym starannie mieszamy i chwilę wygniatamy. Zostawiamy na ok 30 minut do godziny, żeby puściła sok.
Po tym czasie odciskamy, ale nie tak bardzo mocno i przekładamy do miski. Obieramy marchew i jabłka i ucieramy je na grubych oczkach tarki. Pomidory sparzamy,  zdejmujemy skórkę i kroimy na nieduże kawałki. Wszystko dokładamy do kapusty, dodajemy majonez i jogurt i starannie mieszamy. Musimy spróbować czy jest smaczna, powinna być soczysta a jeśli nie jest (za sucha kapusta) to dodajmy jeszcze łyżkę jogurtu. Surówka ta idealnie pasuje do wszystkich dań obiadowych ale też sama, na lekką kolację, smacznego!


środa, 25 września 2013

Domowe drożdżówki - jagodzianki

"Chodziły" za mną takie drożdżówki już od dawna ale myślałam, że zrobienie ich w domu to wyższa szkoła jazdy. Jednak któregoś dnia skusiłam się w sklepie na taką świeżutką, mięciutką, pachnącą jagodziankę i odpłynęłam. Powzięłam mocne postanowienie - robię takie. Pomyślałam, że nie święci garnki lepią, robią inni, zrobię i ja. Znalazłam cudny przepis, zrobiłam i zakochałam się w ich smaku. Mięciutkie, słodkie, z jagodami i twarożkiem, takie jak lubię najbardziej. Gdyby rozsądek nie włączył wszystkich możliwych alarmów byłabym połowę zjadła na raz a tak, mam zapas w zamrażarce, jak tylko mi się ich znowu zechce to siup, i jest. Namawiam i Was do zrobienia tego cuda, to naprawdę łatwe a jakie dobre?!



SKŁADNIKI (na 12-15 bułeczek)
  • 80 g cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 70 g miękkiego masła
  • 1 duże jajko, roztrzepane
  • 450 g mąki pszennej
  • 16 g świeżych drożdży lub 8 g suchych
  • 1 i 1/8 szklanki mleka lub maślanki, w temperaturze pokojowej

NADZIENIE
  • ok.200 g jagód (mogą być mrożone)
  • 150 g serka śmietankowego ( ja dałam opakowanie homogenizowanego)
  •  2 łyżki miodu
  • 2-3 łyżki cukru wanilinowego
Serek, miód i cukier wymieszać i odstawić.

Wszystkie składniki mieszamy w naczyniu ( jeśli używamy świeżych drożdży robimy z nich rozczyn). Wyrabiamy miękkie, elastyczne ciasto, może się trochę kleić. Po wyrobieniu posypujemy odrobinę mąką i odstawiamy do wyrośnięcia przykryte lnianą ściereczką.
Kiedy ciasto podwoi swoją objętość wykładamy je na stolnicę i podsypując lekko mąką rozwałkowujemy je na prostokąt o wymiarach 30 cm x 35 cm, nie większy, ciasto nie powinno być zbyt cienkie.


Smarujemy je twarogiem, posypujemy jagodami i zwijamy wzdłuż krótszego boku. Kroimy na 12 - 15 równych części i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Odcięte części układamy rozcięciem do góry (mamy widzieć taki ślimak). Pamiętajmy o odstępach, ciasto jeszcze urośnie. Ponownie przykrywamy lnianą ściereczkę i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę.
Pieczemy 20-30 min w temperaturze 190 stopni. Jeszcze ciepłe można polukrować.

LUKIER
  • pół szklanki cukru pudru
  • kilka kropel cytryny
  • odrobina wrzątku
Odrobiną wrzątku zalewamy cukier, szybko mieszamy ( ma być gęsta, płynna konsystencja) i natychmiast polewamy upieczone drożdżówki. Smacznego!

 przepis pochodzi z bloga - mojewypieki.com

poniedziałek, 23 września 2013

Zupa - krem z dyni

O tej porze roku dynia króluje na straganach i kusi swoim wyglądem. I ja nie mogłam jej się oprzeć. Kupiłam dorodną, piękną i zrobiłam najprostszą rzecz na świecie, ugotowałam z niej zupę. Gęstą, aromatyczną, sycącą, po prostu pyszną. Na jesienne chłody to doskonała propozycją na obiad lub lunch dla zmarzniętych i wychłodzonych. Spróbujcie, mam nadzieję, że polubicie ją tak jak ja, polecam.



SKŁADNIKI
  • kawałki pokrojonej dyni
  • 2-3 marchewki
  • kostki rosołowe
  • 1 cebula
  • łyżka masła do smażenia
  • sól, pieprz, imbir do smaku
 Dynię kroimy na połowę, wydrążamy środek z pestkami i obieramy ze skóry. Kroimy na nieduże kawałki. Marchew obieramy i kroimy na nieduże kawałki. Cebulę szatkujemy, szklimy na patelni na maśle i wrzucamy do garnka. Do garnka wrzucamy również marchew i pokrojoną dynię. Całość zalewamy wrzątkiem odmierzając ilość wody i na każde pół litra wody wrzucamy jedną kostkę rosołową. Wodą zalewamy tyle, żeby było jej troszkę ponad wrzucone do garnka warzywa. Gotujemy na małym ogniu aż warzywa zmiękną. Kiedy są miękkie, końcówką  miksera z nożykiem blendujemy / ucieramy całość na krem. Teraz należy spróbować i ewentualnie doprawić do smaku solą, pieprzem a jak ktoś lubi pikantniej utartym imbirem czy ostrą papryką.
 Grzanki z chleba tostowego lub bułki z żółtym serem kładziemy na dno talerza, zalewamy gorącą zupką. Na koniec możemy dodać kleksa ze śmietany lub gęstego jogurtu. I pozostaje nam już tylko zjeść to pyszne danko, smacznego! 


niedziela, 22 września 2013

Pasta z dyni - pyszne smarowidło do chlebka

Zastanawiałam się dzisiaj, który z moich ostatnich kulinarnych wynalazków wpisać na bloga i trudno było mi się zdecydować. Już skłaniałam się do czegoś z dyni, w końcu mamy teraz dyniowe żniwa ale kilka innych rzeczy też kusiło. Problem rozwiązał się sam. Wpadła przyjaciółka, poszłyśmy na długi spacer a po powrocie, głodne, zasiadłyśmy w kuchni podjadając ostatnie wyroby. I właśnie wtedy E. powiedziała, że prawdziwym numerem jeden jest pasta z dyni, takie smarowidełko do chleba. Skoro tak, to proszę, wrzucam przepis i mam nadzieję, że Wam pasta posmakuje tak samo, smacznego.



SKŁADNIKI
  • 2 szklanki puree z dyni (o nim za chwilę)
  • 1 cebula
  • natka pietruszki
  • musztarda ostra (ok. 2 łyżeczki, do smaku)
  • sok z cytryny
  • garść ziaren słonecznika (podpieczone na suchej patelni) 
  • sól, pieprz do smaku
Dynie kroimy, wydrążamy środek z pestkami, obieramy ze skóry. Kroimy na nieduże kawałki i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy ok.30 minut (do miękkości) w piekarniku nagrzanym na 190 stopni. Wyjmujemy, studzimy i rozgniatamy widelcem lub w malakserze.
Cebulę szatkujemy, podsmażamy na patelni i kiedy się zeszkli dodajemy do dyniowego puree. Dosypujemy podprażone ziarna słonecznika i przez chwilę ucieramy w malakserze lub mieszamy widelcem. Dodajemy do smaku musztardę, sok z cytryny, sól, pieprz. Na koniec dokładamy 2 łyżki poszatkowanej natki pietruszki. Można doprawić pikantniej lub delikatniej, w zależności od tego, jakie smaki wolimy. Nie bójmy się przypraw, można dodać paprykę słodką lub ostrą, sól ziołową, ma nam to po prostu smakować. Pastę najlepiej podawać na grzankach z chleba tostowego, z bułki, chlebku pita, z ulubionymi dodatkami: ogórek konserwowy, pomidor, szczypiorek albo bez dodatków, tak też jest po prostu pyszna, smacznego.



przepis zainspirowany propozycją z bloga: Dorota smakuje na www.znajdzprzepisy.pl


sobota, 21 września 2013

Kluski z serem - wspomnień czar

Kluski z serem to jeden z moich smaków z dzieciństwa. Robiła je babcia, robiła je mama ale do mistrzostwa doprowadził to danie mój mąż. Każdy, kto chociaż raz spróbował tego, jakże banalnego, dania w wykonaniu mojego A. twierdzi, że lepszego nie jadł w życiu. Mój osobisty mąż przygotowuje je na bogato i nie ma to tamto. Musi być boczuś, żeby ładnie się tłuszczyk wytopił, musi być dobry, sprawdzony twaróg no i musi być "serce" włożone w pracę. I jak już to wszystko jest to przygotujecie to proste danie tak, że klękajcie narody, do dzieła!



SKŁADNIKI (3-4 osoby)
  • pół opakowania makaronu (najlepiej świderki, u nas ciemny makaron, mydlimy sobie oczy, że dietetycznie)
  • 500 g sera twarogu półtłustego, waszego ulubionego
  • 300 g boczku wędzonego lub pieczonego, w miarę chudego
  • sól do smaku
Makaron gotujemy w osolonej wodzie. Na patelni smażymy boczek pokrojony w kostkę. W osobnej misce rozgniatamy widelcem twaróg i dość mocno go solimy, twaróg lubi sól, mała łyżeczka to minimum. Kiedy kluski są miękkie odcedzamy je i szybko wrzucamy z powrotem do tego samego garnka. Dodajemy do nich ser a na wierzch skwarki. Możemy dodać ze dwie łyżki wytopionego z boczku tłuszczu. Na bardzo malutkim ogniu mieszamy całość dokładnie do momentu aż ser zacznie się delikatnie ciągnąć, topić. To moment, żeby przełożyć na talerze i wsuwać, smacznego!
  

 Przepis podyktował, danie wraz ze zdjęciami wykonał mój mąż - A., zjedliśmy razem

piątek, 20 września 2013

Pierś z kurczaka jakiej nie znacie

Przepis ten dostałam dawno temu od mojej siostry i trzeba przyznać, troszkę o nim zapomniałam. Znalazłam go szukając pomysłu na prosty obiad z tego, co mam w domu biorąc za podstawę pierś z kurczaka, którą mąż zakupił bo stwierdził, że dość tych warzywek, mięso mi podaj kobieto.
Moja siostra to kopalnia fajnych i nowych przepisów bo nie dość, że lubi gotować to jeszcze mieszka za granicą skąd podsuwa mi wiele innych, niepopularnych u nas dań. Tak podaną pierś z kurczaka zaserwowałam dawno temu, na małej kolacyjce swoim przyjaciołom i wszyscy byli zachwyceni, podałam ostatnio mężowi, też mlaskał z zadowoleniem a że zapomniał, że kiedyś już takie danko jadł efekt był tym większy, bo z przyjemnością stwierdził "o, znowu jakieś nowe i fajne". Więc trzymajmy się tej wersji, nowe i fajne wydanie piersi z kurczaka jakiej jeszcze nie znacie, zapraszam.



SKŁADNIKI (dla 2-3 osób)
  • 1 podwójna pierś z kurczaka (ok.500 g)
  • 2 małe cebule
  • garść rodzynek (dałam więcej bo lubię)
  • 2-3 łyżki curry
  • 6 łyżek sosu sojowego
  • 1/2 szklanki ketchupu (jaki lubicie)
  • 1/4 szklanki oleju (może być troszkę mniej)
  • sól, pieprz do smaku (z solą ostrożnie, sos sojowy już jest słony)
Pierś z kurczaka myjemy i kroimy na małe kawałki. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy, wrzucamy do żaroodpornego naczynia i pieczemy ok.1 godzinę pod przykryciem w temperaturze 180 stopni. Podajemy z ryżem. Ja podałam jeszcze do tego sałatę z sosem winegret ale to już jak kto lubi, smacznego! 

Prawda, że proste?! A jakie smaczne!

czwartek, 19 września 2013

Tarta z pieczonym jogurtem greckim

Tarty uwielbiam pod każdą postacią, na słodko, na ostro, na bogato i jak tam jeszcze ludzie wymyślą. Ten kruchy spód doskonale komponuje się z różnymi smakami góry. Jak zobaczyłam przepis na tartę z jogurtem greckim, to od razu wiedziałam, że to będzie strzał w dziesiątkę. Zdrowo (trzeba sobie wmawiać pewne rzeczy, przecież to jogurt), odchudzająco (no bo to jogurt), pysznie (wiadomo, bo to jogurt) i nietypowo ( wiadomo, jogurt? pieczony?). I w ten prosty sposób przekonałam samą siebie, a mam nadzieję, że i Was, że taka tarta to nie tylko pyszna sprawa ale bardzo zdrowe, odchudzające:) wręcz danie. Niech za wisienkę na torcie posłuży to, że jest z owocami ( więc zdrowo, prawda?) i ma sernikowy posmak. Nie można chcieć więcej więc do roboty, zapraszam.



SKŁADNIKI NA SPÓD
  • 220 g mąki pszennej ( może być krupczatka lub mieszana z krupczatką, spód będzie bardziej kruchy)
  • 110 g masła zimnego
  • 3 łyżki zimnej wody
  • 3 łyżki cukru pudru
  • szczypta soli
Wszystkie składniki szybko zagniatamy, formujemy kulę, lekko zgniatamy, przykrywamy folią i schładzamy w lodówce ok.30 minut.
Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy i przenosimy na formę do tart wysmarowaną wcześniej tłuszczem i posypaną bułką tartą. Ciastem powinny być wypełnione również boki formy.
Ciasto przykrywamy papierem do pieczenia, posypujemy fasolą (ryżem, kulkami ceramicznymi, chodzi o to, żeby ciasto nie wyrastało) i podpiekamy w piekarniku przez 15 min w temperaturze ok.180 stopni. Po tym czasie zdejmujemy papier i dopiekamy tartę do wyraźnego zrumienienia, ok.20 min. Ciasto powinno być po prostu upieczone. Możemy to zrobić nawet poprzedniego dnia.

SKŁADNIKI NA NADZIENIE JOGURTOWE
  • 600 ml jogurtu greckiego lub gęstego naturalnego
  • 3 jajka
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 1,5 łyżki miodu
  • ziarenka z laski wanilii
PONADTO
  • owoce do posypania (jagody, borówka amerykańska, maliny)
  • cukier puder do oprószenia
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Wszystko razem miksujemy blenderem lub jeśli nie mamy to mikserem do połączenia składników. Jeśli podczas miksowania powstała piana to odstawiamy całość na 10-15 min, żeby piana opadła. Nadzienie jogurtowe (nie bójmy, że jest bardzo płynne) wylewamy na upieczony spód i wstawiamy na ok.30 minut do piekarnika nagrzanego na 190 stopni. Nadzienie powinno być ścięte, szczególnie na środku.
Wyjmujemy z piekarnika, studzimy i chłodzimy w lodówce ok.2 godz. Posypujemy drobnymi owocami, u mnie były to maliny, oprószamy cukrem pudrem i gotowe, smacznego!

przepis pochodzi z bloga: moje wypieki

środa, 18 września 2013

Placuszki z cukinii

Placuszki z których jestem dumna. Nareszcie wyraźny smak cukinii, którą tak lubię. Delikatne, miękkie ale nie rozwalają się na patelni, po prostu pycha. Przepis ten powstał po wielu próbach, mniej lub bardziej udanych i jest najlepszym, jaki udało mi się stworzyć. Placuszki smakują też moim chłopakom i weszły na stałe do naszego menu, mam nadzieję, że posmakują i Wam, zapraszam.



SKŁADNIKI
  • 3 średnie cukinie
  • 3-4 łyżki mąki pszennej
  • 3 jajka (osobno żółtka i białka)
  • 2 ząbki czosnku
  • pół opakowania sera typu feta (ok.140 g)
  • sól do smaku
  • olej do smażenia
  Cukinie myjemy, odcinamy końcówki, jeśli są grube to wydrążamy gniazda nasienne ale unikajmy takich, smaczniejsze są mniejsze, wąskie. Ścieramy na tarce na grubych oczkach, nie obieramy ze skóry. Wrzucamy do miski i mocno solimy dokładnie mieszając.

 
 Zostawiamy na ok.1 godz. Po tym czasie bardzo mocno wyciskamy cukinię, starajmy się to zrobić jak najdokładniej. Wyciśniętą mieszamy z przeciśniętym przez praskę czosnkiem, żółtkami, pokrojoną w drobną kostkę fetą i mąką. Ilość mąki zależy od tego czy dobrze wycisnęliśmy cukinię. Jeśli masa jest rzadka dodajmy jeszcze łyżkę mąki. Na koniec ubijamy na sztywno białka i delikatnie mieszamy z masą. Patelnię rozgrzewamy z olejem, smażymy z obu stron, jak placki ziemniaczane, nieduże, płaskie placuszki. Osączamy na papierowym ręczniku i gotowe. Mnie najbardziej smakują beż żadnych dodatków ale eksperymentujcie, może przyjdzie Wam do głowy fajne połączenie, zapraszam do komentowania i smacznego!


wtorek, 17 września 2013

Kluski kładzione - babcine jedzonko

Kluski kładzione, danie , które przypomina mi smaki dzieciństwa, takie babcine, smaczne jedzonko. Uwielbiam je z różnymi dodatkami ale też same, odsmażane na masełku, z chrupiącą skórką. Robi się je szybko, łatwo a to wielka zaleta, szczególnie, kiedy nie mamy zbyt wiele czasu na przygotowanie posiłku. Przepis na te kluseczki znalazłam w Kuchni Polskiej, książce, która kupiłam jako młoda mężatka, początkująca, bardzo nieudolnie, w dziedzinie gotowania. Poradziłam sobie z nimi już wtedy więc jestem pewna, że poradzi sobie z nimi każdy. A smakują ...pysznie, po prostu.



SKŁADNIKI ( dla 2-3 osób)
  • 40 dkg mąki pszennej
  • 2 jajka
  • pół łyżeczki soli
  • woda
Mąkę przesiać do miski, dodać jajka, sól i dolewając po troszku wody mieszamy starannie ciasto na gładką, niezbyt gęstą masę. Ilość wody zależy od gęstości ciasta, dodajmy jej po trochu, w miarę potrzeby. Ciasto powinno dać się łatwo nabierać łyżką. W czasie wyrabiania wybijać ciasto mocno łyżką aby wtłoczyć jak najwięcej powietrza, kluski będą wtedy pulchniejsze.
W dużym garnku gotujemy posoloną wodę. Ciasto nabieramy metalową łyżką maczaną w wodzie. Podłużne, ok. 1/3 łyżki, kluseczki wkładamy do gotującej wody, delikatnie mieszamy, żeby oderwały się od dna i  gotujemy ok.2 min, do wypłynięcia. Wybieramy łyżką cedzakową i odsączamy na durszlaku.


Wykładamy na talerz i podajemy np. polane roztopionym masłem i przyrumienioną na suchej patelni bułką tartą. Ja wolę wersję "na bogato". Smażę cebulkę z boczkiem i pokrojoną na kawałki, ulubioną kiełbasą. Taką omastą (uwielbiam to słowo, pachnie babcinym jedzonkiem) polewamy kluski, na wierzch można pokruszyć twaróg. Ja tak robię, to wersja dla fanów twarogu do których należę. Smacznego!





przepis na kluski pochodzi z książki "Kuchnia Polska" wydanie XXVIII poprawione i uzupełnione

poniedziałek, 16 września 2013

Dynia pieczona z fetą

Dynia to była dla mnie zupełna zagadka i nie znana kulinarnie sprawa. Tzn. wiedziałam, że jest takie warzywo, że coś tam, poza suszonymi pestkami, można z niego zrobić ale nigdy nie miałam z dynią kulinarnych spotkań pierwszego stopnia. Do wczoraj. Dostałam trzy, piękne, dorodne, żółte dynie. Nawet się ucieszyłam, że życie stawia przede mną takie wyzwanie, teraz się będzie od tej dyni trudno wywinąć. Zaczęłam grzebać w internecie, kopalni wszelkich pomysłów, za jakimś nieskomplikowanym przepisem. Znalazłam całą masę: a to sernik z dynią, a to zupa ale ja chciałam na początek coś mega prostego bo jak smak dyni nie przypadnie do gustu moim kubkom smakowym to szkoda mojej pracy. Łącząc różne pomysły internautów mam danie, które spełnia moje wymagania: szybkie, proste, pyszne. Już wiem, lubię dynie do czego i Was namawiam.


SKŁADNIKI (dla 2-3 osób)
  • 1 średniej wielkości dynia
  • oliwa z oliwek do skropienia
  • ser typu feta
  • sól ziołowa, papryka słodka, papryka ostra, oregano - do posypania, do smaku
Dynię przekrawamy na pół i łyżką wydrążamy gniazda nasienne. Kroimy na półksiężyce, ok.2 cm grubości. Układamy płasko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Dynię skrapiamy oliwą z oliwek i posypujemy przyprawami. Nie bójmy się przypraw, dajmy ich sporo bo dynia w swej naturze jest mdła.


 Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 15 min. Po tym czasie posypujemy pokrojonym w kostkę serem typu feta i ponownie wstawiamy do piekarnika na kolejne 10-15 min. Sprawdźmy widelcem czy dynia jest już miękka, jeśli tak to wyjmujemy, przekładamy na półmisek i pałaszujemy, aż miło. Idealnie do tego pasuje sos tzatziki, na którego przepis znajdziecie w kategorii: sosy, na moim blogu. 


Tzatziki - grecki sos

Tzatziki, trudne do wymówienia ale jakie dobre. Danie to pochodzi z kuchni greckiej i jest stosowane jako przystawka lub dip. Ja z sosem tym zetknęłam się kiedyś kupując w sklepie gotową mieszankę ziół o tej nazwie i zrobiłam sos zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu. Sos jest pyszny a w zasadzie był pyszny dopóki nie spróbowałam zrobić go z przepisu Natalii, mądrej pani dietetyk prowadzącej bloga: zdrowe smaki. Jak to u dietetyka, sos z naturalnych składników, bez dodatków chemii, to jest dopiero pyszota, już nigdy więcej nie kupię gotowych mieszanek. O jego zbawiennym działaniu na organizm człowieka dowiecie się tutaj - http://zdrowe-smaki.blogspot.com/2013/09/dobre-zrodo-biaka-tzatziki.html#more. Ja skupię się na jego smaku. Sos można dodawać do pieczonych warzyw, mięs, dań z grilla i każdej innej kombinacji, która przyjdzie nam do głowy. Na moim blogu również znajdziecie na niego wiele zastosowań.



SKŁADNIKI
  • jogurt typu greckiego 400 ml 
  • 4 małe ogórki 
  • 3 ząbki czosnku
  • pęczek koperku
  • sól, pieprz do smaku
Ogórki obieramy ze skórki i ścieramy na tarce na drobnych oczkach. Wykładamy na sitku i bardzo mocno odciskamy.


Mieszamy z jogurtem, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, posiekanym koperkiem. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Jeśli lubimy wyraźniejszy, czosnkowy smak, dodajmy kolejny ząbek czosnku, jeśli lubimy koperek, dodajmy go więcej, wszystko zgodnie z Waszymi kubkami smakowymi, smacznego!





przepis pochodzi z bloga www.zdrowe-smaki.blogspot.com